I don't even know what I've been talking about. Not important too. Nothing in my life is. I'm not another sick of myself teenager. I don't want to be. Who knows what I'm gonna be.. I don't want to be sad. But I am. Everybody is. We're happy being alone, or living between another lost ghosts. But this kind of happiness is the same feeling as sadness. It's changing, like people, like nature. EVERYTHING. I've been talknig about yhis changes in one of the first posts... I thin so. But then it was more positive. I don't want to say that, now I'm another person. Probably I'm talking like that in because of my mood, something like that. It's not a problem. For nobody. Nobody will care, so I won't too.
I'm thinking about these few words which I wrote. Too much 'myself' in one text. Shall I die?
***
A teraz zacznie się typowo polsko-szeleszcząca plątanina. Krótka, mam nadzieję.
Tak, jestem bardzo leniwa. Ale internetowi mogę sie bezkarnie żalić do woli, a to dla mnie dostateczny powod, żeby spróbować znowu się uaktywnić.
Tak inaczej. Muzyka na górze, bo nie umiem jej niżej w wersji mobilnej przesunąć.
Właśnie,jakoś w sierpniu byłam święcie przekonana, że wracam z drugim blogiem. Komputer odmawiając mi współpracy był innego zdania... nic nie obiecuje, może coś się tam jeszcze kiedyś pojawi...
W końcu znalazłam motywację, żeby napisać komentarz. Złapałam blogowego lenia i to straszna choroba jest. No ale jestem chociaż mózg mi odmawia współpracy przy czytaniu angielskiego. Czekam też aż coś się pojawi na drugim blogu :)
OdpowiedzUsuńOuuu... rozumiem cię całkowicie, moje już i tak szalejące we własnym świecie lenistwo rozwinęło się ostatnio jeszcze bardziej. A to już chyba oznaka złego...
UsuńI tak jestem z siebie dumna za anglojęzyczne wypociny... ale jakoś się muszę w szkole rozkręcić, sama nie wiem... XD
Hm... chyba sama już zaczęłam na to czekać... ;_____;