sobota, 15 czerwca 2013

Dzień dobry, wydaje mi się, że jestem kfiotkiem, mówią na mnie Page, a ja nie mam pomysłu na tytuł.

 Tytuł nie wyjaśnia wiele, a to po prostu bardzo szybki szkic mojej osoby. To ja lepiej zacznę pisać.
PISZĘ LEGALNIE PO POLSKU, A ŻEBY BYŁO ALTERNATYWNIE, TO Z CAPSEM, BO TO PODOBNO FAJNIE. Nevermind, czuję się z tym zarąbiście, bo od początku miałam potrzebę napisania czegoś 'po swojemu', a to wcześniej chyba nie byłby dobry pomysł, bo wtrącać coś tępego, w i tak bezsensownie pisane zadanie domowe, to jak rysowanie kfiotków na marginesie w zeszycie. Znaczy, jest fajnie, ale dopóki nauczyciel nie zbierze zeszytów. Więc się powstrzymywałam i odzywam, dopiero, kiedy wszystko teoretycznie umilkło, czyli po wystawieniu ocen. Nie wiem dlaczego, ale wyjatkowo bawi mnie fakt, że za pisanie tych pierdół mam wpisaną szóstkę z angielskiego na świadectwo. NO, SIĘ W KOŃCU WYKŁÓCAĆ NIE BĘDĘ...
A, po przemyśleniu sobie wszystkiego w mojej nieogarniętej główce stwierdziłam, że jednak będę tego bloga kontynuować. Nad językiem, w którym piszę na stałe się chyba jeszcze zastanowię. Polski fajny. Angielski lubię, ale pisanie w tym języku mnie w pewien sposób ogranicza- mały zasób słownictwa, te sprawy. A z drugiej strony, to podobno rozwija umiejętności językowe, więc może jednak warto. Swoją drogą, myślałam też nad wariantem, według którego piszę na zmianę. Taka językowa ściepownia. Po niemiecku się lepiej wypowiadać nie będę, bo po roku nauki, tego jakże śpiewnego języka, jedyne zdanie, które umiem powiedzieć PRAWDOPODOBNIE bez błędów, to "Ich habe keine Familie." Ach, ten mój talent do języków.
To nie przedłużając i nie robiąc więcej niepotrzebnego syfu w internecie- witam. Na blogu, który dzięki utracie obserwującego zza biurka Wielkiego Brata prawdopodobnie straci resztkę jakiejkolwiek logiki. Czyli, bardziej zwięźle- witam w moim świecie.
Ekhem, i to chyba tyle. A ten specyficzny nawał postów o niczym był spowodowany przesunięciem się daty wystwiania ocen. Bo jak się okazuje- lepsze więcej syfu, niż mało... właściwie też syfu.

6 komentarzy:

  1. O Morrisonie... wchodzę, rozglądam się, jeszcze raz patrzę na pasek i a jednak! To ten sam blog! Ta sama Blue Orchid! Tylko po polsku. Życie nabrało barw tęczy :)
    Czekaj, czekaj kochana, chcesz mi wmówić, że rysowanie kfiotków na marginesach jest pozbawione sensu? :( No teraz to mnie zasmuciłaś, moje zeszyty yyy... żyją już własnym życiem. Historia już zarosła nawet portretami glanów, oczywiście w wieńcach majowego kwiecia.
    To ten tego, po piątku miałam ograniczyć picie ale chyba jednak wypiję za to, że zostajesz i to w naszym pięknym, szeleszczącym języku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łuhu, tworzę umysłoową tęęczę!
      Niee, oczywiście, że rysowanie kfiotków ma sens! Inaczej moje życie zostałoby sensu pozbawione. Moich zeszytów najczęściej nie można odróżnić od ściepowego brudnopisu, w którym jest wszystko, zaczynając od listy zakupów, a kończąc na 'sztuce' XD

      Usuń
  2. UWIELBIAM PISAĆ CAPSEM, JOHN TEŻ LUBI PISAĆ CAPSEM! TO JEST TAKIE HIPSTERSKIE...

    też rysuję kfiotuszki na marginesach, ale przez cały rok szkolny i moja katechetka przez to mnie nienawidzi. bo trzeba być mną, żeby obok modlitw do zaliczenia napisoać w chuj wielkimi literami METALLICA! no nieważne.
    i dobrze, że nie kończysz pisać na tym blogu, bo lubię spamować.
    A W OGÓLE A PROPO RELIGI TO JA MAM 6 hahahahahahahahaah a nie wierzę w Boga. jak to zrobiłam? nie mam pojęcia.
    pozdrowienia z krainy szaleńców. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WSZYSCY LUBIĄ CAPSA!
      Nie wiem jakim cudem, ale zeszyt z religi jest chyba moim najlepiej zachowanym zeszytem. Znaczy, nazwij to jak chcesz- nasz katecheta baardzo lubi, kiedy zeszyt jest pełen obrazków apostołów z lekcji. Dobrze. Apostołowie są. Ołtarz też. A CAŁY TEN ŚLICZNY OBRAZEK POKRYTY SZEROKO POJĘTĄ PSYCHODELIĄ XD
      Lajf is brutal, o moich przekonaniach religijnych można wieele powiedzieć, pomimo prowadzenia specyficznych dyskusji na lekcji udało mi się wyrobić na 5, a żeby mieć 6, trzeba w kościele śpiewać. A akurat nie miałam ochoty XD
      Niesamowite, że będąc w podobnej krainie tak rzadko cię mijam^^ ;*

      Usuń
    2. ja nie wiem jakim cudem. moje zeszyty i książki są pomazane bardziej niż mazak. w książce od angielskiego mam na przykład napisane coś o DiCaprio i Titanicu? o.O nie ogarniam tego.
      a teraz kończę gimnazjum, trzeba będzie coś napisać na szafce. zacytuję może Raissę Strachów albo lepiej, Rape me a czo. masz jakiś pomysł?
      dobra, wypierdzielam, już ci nie spamuję.

      Usuń
    3. Oooo, tak- Raissa i Rape Me- zdecydowanie dobry pomysł. Jakby co, to zawsze można strzelić coś wyjątkowo psychicznego, to dorbze działa na ludzi :D

      Usuń